sobota, 16 sierpnia 2014

00:30.. bad day...

Hej wszystkim! mam wam trochę do opisania :> dużo rzeczy się podziało od czasu, kiedy napisałam ostatni post.. minęło mi z Miśkiem 6 miesięcy <3 11 sierpnia :D lezelismy sobie w polu wysokich traw i pszenic, noo pięknie tam było ! <3 kazdego dnia się widzieliśmy, do wczoraj.... był to dzień festynu, ale też wyjazdu Konrada do Hiszpanii.. Festyn miał pomóc mi zapomnieć o tym, że mam się smucić, że Miśka nie będę widzieć znowu tyle czasu.. a jednak bylo inaczej... nadeszła pora pożegnania... około godziny 23 z minutami, coś we mnie pękło. Popłynęły pierwsze łzy, potem kolejne, i jeszcze kolejne.. i tak dobre 30 minut. Próbowano nas rozdzielić, ale ja nie byłam w stanie go puścić, on mnie nie trzymał, a ja jego tak mocno, mimo, że nawet nie wiedzialam, że to tak bardzo czuć. Liczylam sie z tym, ze zepsułam Lolly festyn... bo ona chciała się bawić, a ja stałam.. i płakałam. W nocy spania nie miałam wogóle, z Konradem gadałam tak do około 1- 01:30 po czym poszedł spać, a ja nadal nie mogłam zatamować łez.. obudziłam się o 2:27 Konrad miał wstać 2:30.. niestety zasnęłam... po godzinie się znowu obudziłam, była 3:33 zadzwoniłam do niego, odebrał, ale nic nie słyszałam. po 2 minutach dostałam sms'a żeby nie dzwonić ani nie pisać do niego, bo musi mieć baterię w telefonie... i urwał mi się film. Obudziłam się przed 13... telefon miał wyłączony. No nic, do teraz się nie odezwał nijak.. :(  cały dzień nie ruszyłam się z domu.. nie byłam w stanie. I tak będzie pewnie jeszcze te 10 dni... On się bawi w Hiszpanii, a ja się kończę bez niego... ;(( na koniec mojego postu piosenka dnia :)

Sam Smith - Stay with me :<

https://www.youtube.com/watch?v=NqqOZbMWesI

Kolorowych, moi drodzy :) 



                                                         Shanell.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz