czwartek, 21 sierpnia 2014

nie śpimyy :)

Hej śpiochy ! jest 1:55 a ja nie mam ochoty spać hehs :D na samym początku chciałam podziękować za zwiększoną liczbę odwiedzin bloga oraz komentarze :) mobilizuje mnie to do pisania, wcześniej tak nie było, pisałam z przyjemności, a teraz coś w końcu ruszyło do przodu :) opowiem teraz co działo się u mnie ostatnimi dniami po ostatnim poście ;> 
dużo się zmieniło.. dlaczego? a dlatego, że straciłam przyjaciółkę i zostałam z niczym :( naprawdę, po tym jak odebrała mi ją inna, uświadomiłam sobie, że nie mam nikogo. Nie mam się do kogo odezwać, bo wszystkich zostawiłam dla niej... czuję pustkę, która się zwiększa... jak to się stało? Lolly twierdzi, że to ja ją olałam dla Miśka... ale to nie jego wina. To wyszło "samo"... tak po prostu "ona" pojawiła się z nikąd. I zaczęła z Lolly spędzać co raz więcej czasu. A ja wiedziałam, że coś z tego wyniknie... mimo to milczałam. Pewna dziewczyna na swoim blogu opisała pewną sytuację między przyjaciółkami... skończyłam jak tamta... ta, z jej opowiadania :) ale cóż zrobić, nie możemy decydować za innych, skoro daje im to powód do radości, mimo naszego smutku. Jestem sama, Konrad jest daleko ode mnie, bo w Hiszpani, jeszcze raz... jestem sama. Może mi się to śni? może za trzecim razem się obudzę i to tylko zły sen? 
A jednak... jestem sama. I stało się, wzruszenie i smutek wygrało ;> nagle zrobiło się zimno, chyba umieram, chyba.. z samotności :) tak mnie wzięło na wspomnienia :) 
Wspólny sylwester :) tyle się działo... heh :)

 Skoro przyjaciółki, to możemy mieć to samo, czemu by nie! :)















Pamiętam to.. nasze pierwsze wspólne zdjęcie :)

I lekcje, które dzięki niej przestały być nudne..

I takie szalone pomysły w szkole.. tylko z nią.
a jak widać nie była nam pisana przyjaźń idealna... bo ktoś wszedł w nasze życie z brudnymi buciorami i ukradł mi tą osobę, której mogłam powiedzieć wszystko. Mogłam zawsze na nią liczyć, choćby była 4 nad ranem, ona zawsze była do dyspozycji... i wiem, że jeśli będzie czytała ten post, to pierwsze co zrobi to będzie chciała mnie zabić, za zdjęcia :) ale nie mogłam ich nie dodać... są w nich uwiecznione wartościowe chwile. Tak po prostu... kurde jest 03:14 a ja dalej piszę ten post... no nic, zapraszam do komentowania i zaglądania na mój blog, i na koniec dorzucam piosenkę, która towarzyszyła mi podczas pisania tego postu...


                                                                                     Kolorowych ! :)

                                                                                                Shanell. 

wtorek, 19 sierpnia 2014

co raz bliżej końca :

Beng! czo tam u Was słychać? wakacje co raz bliżej końca niestety, a ja mądra z Lolly pracy na wakacje zaczełam szukać :P byłyśmy się wczoraj pytać, ale szefa nie było więc kazali przyjść w czwartek :D noo miejmy nadzieję, że się uda :) no nic, nie było co robić, więc poszłyśmy za dom mojego Skarba na tor crossowy, byli koledzy, to się powoziłyśmy z nimi :> pośmiałyśmy i musiałam lecieć do domu, więc poprosiłam Oliego, żeby mnie odwiózł, jedziemy jedziemy, do mojego domu pozostało nam tak około 100 m do lasu, las i byłabym w domu, a pech chciał, że właśnie 100 m od lasu skończyło nam się paliwo, a ja musiałam dalej iść w ciemnościach przez las :< to było straszne :D ale żyje także źle nie jest :P a od rana sobie siedzę w domciu bo tak jakoś mi dziś zimno, więc caaały dzień pod kołdrą przesiedziałam ;-; Kanał na youtube'ie powoli powstaje :D więc niedługo myślę zacząć nagrywanie :) w niedzielę byłam na zdjęciach :) co najlepsze fotograf-mama hehe :P nie było źle :> dołączam parę fotek z sesji :)  

tak mniej więcej wyglądała moja sesyja :P 
kończę na dziś bo się burza zaczęła :/ 


                  Shanell.

sobota, 16 sierpnia 2014

00:30.. bad day...

Hej wszystkim! mam wam trochę do opisania :> dużo rzeczy się podziało od czasu, kiedy napisałam ostatni post.. minęło mi z Miśkiem 6 miesięcy <3 11 sierpnia :D lezelismy sobie w polu wysokich traw i pszenic, noo pięknie tam było ! <3 kazdego dnia się widzieliśmy, do wczoraj.... był to dzień festynu, ale też wyjazdu Konrada do Hiszpanii.. Festyn miał pomóc mi zapomnieć o tym, że mam się smucić, że Miśka nie będę widzieć znowu tyle czasu.. a jednak bylo inaczej... nadeszła pora pożegnania... około godziny 23 z minutami, coś we mnie pękło. Popłynęły pierwsze łzy, potem kolejne, i jeszcze kolejne.. i tak dobre 30 minut. Próbowano nas rozdzielić, ale ja nie byłam w stanie go puścić, on mnie nie trzymał, a ja jego tak mocno, mimo, że nawet nie wiedzialam, że to tak bardzo czuć. Liczylam sie z tym, ze zepsułam Lolly festyn... bo ona chciała się bawić, a ja stałam.. i płakałam. W nocy spania nie miałam wogóle, z Konradem gadałam tak do około 1- 01:30 po czym poszedł spać, a ja nadal nie mogłam zatamować łez.. obudziłam się o 2:27 Konrad miał wstać 2:30.. niestety zasnęłam... po godzinie się znowu obudziłam, była 3:33 zadzwoniłam do niego, odebrał, ale nic nie słyszałam. po 2 minutach dostałam sms'a żeby nie dzwonić ani nie pisać do niego, bo musi mieć baterię w telefonie... i urwał mi się film. Obudziłam się przed 13... telefon miał wyłączony. No nic, do teraz się nie odezwał nijak.. :(  cały dzień nie ruszyłam się z domu.. nie byłam w stanie. I tak będzie pewnie jeszcze te 10 dni... On się bawi w Hiszpanii, a ja się kończę bez niego... ;(( na koniec mojego postu piosenka dnia :)

Sam Smith - Stay with me :<

https://www.youtube.com/watch?v=NqqOZbMWesI

Kolorowych, moi drodzy :) 



                                                         Shanell.

czwartek, 7 sierpnia 2014

beng beng beng! Vlog, kanał, subskrybcja :3

beng! nie mam nic do roboty, więc myślę, że napiszę kolejnego posta :D na moim kanale na You Tubie będą filmiki typu:
#daily vlog
#boyfriend tag
#cute couple
#friends tag
i wiele, wiele, wiele więcej rodzajów tego typu :D
między innymi będę wypowiadać się na różne tematy, które Wy będziecie mi proponować w komentarzach :)
również zadawajcie pytania w nich, na które także będę odpowiadać w filmikach, bądź na blogu :) link do mojego kanału znajdziecie niedługo w opisie, bo myślę, że nie ma sensu narazie go dodawać, skoro nie nagrałam nawet wstępnego filmiku :) stwierdzam, że od dziś do każdego postu będe dodawać piosenkę dnia :> ii może jakieś zdjęcia się trafią częściej :D 
no nic, jak mi się coś jeszcze przypomni, to dopiszę to w kolejnym poście :D
nuta dnia:

Ariana Grande - Problem <3

https://www.youtube.com/watch?v=SoJ8s90NLc4

                                                                                                       Shanell <3








Powracam po przerwie :)

Cześć wam wszystkim! oj bardzo zawaliłam, nie pisząc tu od czerwca :/ i bardzo Was za to przepraszam. Od tej pory będe mieć mobilizację, i mam nadzieję, że już nie zawalę :) opowiem najpierw co się działo u mnie przez ten czas, kiedy nie pisałam :) 28 czerwca Konrad wyjechał na miesiąc do Niemiec do pracy :( cały lipiec był beznadziejny, jedyna rozrywka i pocieszenie to to, że Lolly się ze mną spotykała :) no i tam pare razy u Kasi nocowanie :) przynajmniej tyle pocieszenia że mieliśmy z Kondim stały kontakt przez skypa, choć i tak to było za mało :/ głupia odległość.... nie ma co rozpaczać, wrócił 2 sierpnia i jest wspaniale <3 widzimy się prawie codziennie u mnie, w końcu trzeba jakoś nadrobić ten miesiąc :D wczoraj sama siebie nie poznałam.. to była moja największa furia w życiu, On sam się mnie zaczął bać :o no co zrobić, zasłużył sobie na awanture więc ją dostał na własne życzenie :D wiem, że pewnie nie mam zbyt wielu czytelników, ponieważ nic nikt nie komentuje :/ ale mam nadzieję, że teraz jak zadbam o regularne posty, to zdobędę ich choć trochę wiecej :) + mała niespodzianka :) oprócz blogowania, myślałam żeby zacząć Vlogować, bo możliwe, że to zainteresuje czytelników, i trochę ożywi mojego bloga :) aktualnie ludzie, których mijam, mierzą mnie wzrokiem i myślą co za idiotka idzie :D A to jest wyłącznie wina mojego wspaniałego pomysłu, żeby zafarbować włosy na kolor...... Czerwony <3 hahahh wiele osób z rodziny mi mówi, że wyglądam tragicznie, ale do tego byłam już przygotowana. Przed zafarbowaniem włosów na taki "szalony" kolor trzeba liczyć się z tym, że ludzie mówili, mówią, i mówić będą. Ocena publiczna.. a walić to. Nie możemy przejmować się czyimś zdaniem, liczy się to, że to nam ma się podobać, to co robimy. Droga do spełniania marzeń jest ciężka, więc jeśli naprawdę czegoś chcemy, nie możemy patrzeć na to, co powiedzą ludzie podczas kiedy my, dążymy do celu. :) mimo bycia pesymistą, jestem takiego zdania :)